24 maja 2015

ZaKładka Food&Wine i Tao by Zen, czyli „Restaurant Week” po krakowsku

11 maja po raz kolejny ruszył festiwal „Restaurant Week”.

Festiwal daje amatorom dobrego jedzenia możliwość spróbowania dań w najlepszych polskich restauracjach w przystępnej cenie 39 zł za trzydaniowe menu.

Postanowiłam wziąć udział w akcji i sprawdzić jak w ramach festiwalu zaprezentowały się krakowskie restauracje. Moje uczucia były mieszane.

Spośród dwudziestu restauracji biorących udział w akcji w Krakowie, mój wybór padł na  ZaKładka Food&Wine oraz TAO - Teppanyaki & More.

ZaKładka Food&Wine to restauracja inspirująca się klasyką kuchni francuskiej, paryskich bistro
 i brasserie. Kuchnia restauracji była między innymi miejscem  jednej z konkurencji w polskiej edycji Masterchefa. W ramach festiwalu restauracja zaproponowała dwa rodzaje menu:

Tradycyjne:
Przystawki: Jajko 65˚C na kremie z groszku cukrowego, sałatka ze szparagów, kruszony kozi ser.
Danie głównego: Medaliony z polędwiczki wieprzowej w tymianku, warzywa w stylu ratatouille.
Deser: Crème brûlée,

Rybne:
Przystawka: Ciastko francuskie z konfiturą z pomidorów, winniczki w ziołowym sosie holenderskim.
Danie główne: Polędwica z dorsza, ragoût z zielonych warzyw, sos Beurre Blanc.
Deser: Crème brûlée.

W ZaKładce byłam już wcześniej i byłam bardzo zadowolona, tym chętniej wybrałam się tam raz jeszcze

 Moje wrażenia z wizyty:

Jedzenie – palce lizać! Porcje mniejsze niż standardowo serwowane w restauracji – widać, że restauracja postawiła raczej na menu degustacyjne dając próbkę swojej kuchni, zachowała natomiast wysoki poziom wykonania i jakość składników, które towarzyszą daniom proponowanym w menu po standardowych cenach

 Obsługa- niestety pozostawiła wiele do życzenia. Miałam wrażenie, że kelnerzy pospiesznie rzucają dania na stół i czekają żebyśmy szybo zjedli i wyszli. Podczas moich wcześniejszych wizyt obsługa była na prawdę perfekcyjna. Czyżby kelnerzy traktowali klientów w ramach „Restaurant Week” nieco po macoszemu? Fakt ten potwierdzałoby posadzenie wszystkich osób jedzących w ramach festiwalu w jednej sali, zdecydowanie najmniej ciekawej ze wszystkich pomieszczeń restauracji. Czy wrócę? Na pewno. Jeżeli macie ochotę posmakować kuchni francuskiej to wybierając  ZaKładkę, na pewno się nie zawiedziecie- smak, wykonanie i prezentacja dań były na najwyższym poziomie.

Drugą restauracją, którą odwiedziliśmy było TAO - Teppanyaki &More, restauracja serwująca specjały kuchni tajskiej, japońskiej oraz dim sum, znaleźć w niej można azjatyckie pierożki, bogaty wybór makaronów, zup oraz ciekawych dań głównych.

 Do wybory były również dwa warianty menu:

Tradycyjne
Przystawka:Sake Giru (Aromatyczna zupa z łososiem i kiełkami słonecznika).
Danie główne:Pad Thai z kurczakiem.
Deser:Lody z zielonej herbaty.

Wegetariańskie
Przystawka:Misoshiru (Wegetariańska zupa z glonami wakame i serem tofu).
Danie główne:Pad Thai z serem tofu.
Deser:Lody z zielonej herbaty.

Wybraliśmy menu tradycyjne.

Jedzenie – dobre, choć zdarzyło mi się jeść lepsze Pad Thai. Lody z zielonej herbaty, też nie stały się moimi ulubionymi. Porcje standardowe, nie pomniejszone.

Obsługa – bez zastrzeżeń, kelnerki bardzo zapracowane ponieważ w sali obok odbywała się impreza zamkniętą. Pomimo zmęczenie nie zapominały o uśmiechu. Niestety nie miałam możliwości porównać dań w ramach menu festiwalowego ze standardowym menu restauracji, byłam za to świadkiem ciekawej sceny: bardzo głośno i wyraźnie swoje niezadowoleni z jakości wykonania i podania menu festiwalowego wygłaszała pewna Pani twierdząca, że jest stałą klientką i bywając regularnie otrzymuje dania na zupełnie innym poziomie. Czyżby inne podejście do dań wykonywanych w ramach festiwalu po obniżonej cenie w stosunku do menu standardowego?

Czy wrócę? Być może, żeby wypróbować Sushi.

Podsumowanie:

Festiwal „Restauran week” to ciekawa idea. Z jednej strony stanowi ogromną szansę dla restauracji na pozyskanie nowych klientów i promocję (jak wiadomo, każdy zadowolony klient przyprowadzi pięciu innych), a dla amatorów kulinarnych doznań możliwość odwiedzenia i sprawdzenia nowych miejsc oraz wypróbowania nowych potraw. Niestety wydaje się, iż nie wszystkie restauracje w pełni dostrzegają tę szansę.

Gorsze traktowanie takich klientów ,poprzez gorsze traktowanie lub podanie niepełnowartościowego jedzenia może przynieść skutek odwrotny i raczej zmniejszyć liczbę klientów.
Zamiast świetną promocją udział w festiwalu może się stać więc raczej antyreklamą.


Czy warto brać udział w akcjach typu „Restaurant Week”? Ocenę pozostawiam wam.

Zdjęcia z wizyty w Tao by Zen znajdziecie na babeczkowym Instagramie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

DRUKUJ PRZEPIS

Copyright © 2016 Babeczka piecze , Blogger