11 maja po raz kolejny ruszył
festiwal „Restaurant Week”.
Festiwal daje amatorom dobrego
jedzenia możliwość spróbowania dań w najlepszych polskich restauracjach w
przystępnej cenie 39 zł za trzydaniowe menu.
Postanowiłam wziąć udział w akcji
i sprawdzić jak w ramach festiwalu zaprezentowały się krakowskie restauracje.
Moje uczucia były mieszane.
Spośród dwudziestu restauracji
biorących udział w akcji w Krakowie, mój wybór padł na ZaKładka Food&Wine oraz TAO - Teppanyaki
& More.
ZaKładka Food&Wine to restauracja inspirująca się klasyką
kuchni francuskiej, paryskich bistro
i brasserie. Kuchnia restauracji była
między innymi miejscem jednej z
konkurencji w polskiej edycji Masterchefa. W ramach festiwalu restauracja
zaproponowała dwa rodzaje menu:
Tradycyjne:
Przystawki: Jajko 65˚C na kremie z groszku
cukrowego, sałatka ze szparagów, kruszony kozi ser.
Danie głównego: Medaliony z polędwiczki
wieprzowej w tymianku, warzywa w stylu ratatouille.
Deser: Crème brûlée,
Rybne:
Przystawka: Ciastko francuskie z konfiturą z pomidorów,
winniczki w ziołowym sosie holenderskim.
Danie główne: Polędwica z dorsza, ragoût z zielonych warzyw,
sos Beurre Blanc.
Deser: Crème brûlée.
W ZaKładce byłam już wcześniej i
byłam bardzo zadowolona, tym chętniej wybrałam się tam raz jeszcze
Moje
wrażenia z wizyty:
Jedzenie – palce lizać! Porcje
mniejsze niż standardowo serwowane w restauracji – widać, że restauracja
postawiła raczej na menu degustacyjne dając próbkę swojej kuchni, zachowała
natomiast wysoki poziom wykonania i jakość składników, które towarzyszą daniom
proponowanym w menu po standardowych cenach
Obsługa- niestety pozostawiła wiele do
życzenia. Miałam wrażenie, że kelnerzy pospiesznie rzucają dania na stół i
czekają żebyśmy szybo zjedli i wyszli. Podczas moich wcześniejszych wizyt
obsługa była na prawdę perfekcyjna. Czyżby kelnerzy traktowali klientów w
ramach „Restaurant Week” nieco po macoszemu? Fakt ten potwierdzałoby posadzenie
wszystkich osób jedzących w ramach festiwalu w jednej sali, zdecydowanie
najmniej ciekawej ze wszystkich pomieszczeń restauracji. Czy wrócę? Na pewno.
Jeżeli macie ochotę posmakować kuchni francuskiej to wybierając ZaKładkę, na pewno się nie zawiedziecie- smak, wykonanie i prezentacja dań były na najwyższym poziomie.
Drugą restauracją, którą
odwiedziliśmy było TAO - Teppanyaki
&More, restauracja serwująca specjały kuchni tajskiej, japońskiej oraz
dim sum, znaleźć w niej można azjatyckie pierożki, bogaty wybór makaronów, zup
oraz ciekawych dań głównych.
Do wybory były również dwa warianty menu:
Tradycyjne
Przystawka:Sake Giru (Aromatyczna zupa z łososiem i kiełkami
słonecznika).
Danie główne:Pad Thai z kurczakiem.
Deser:Lody z zielonej herbaty.
Wegetariańskie
Przystawka:Misoshiru (Wegetariańska zupa z glonami wakame i serem
tofu).
Danie główne:Pad Thai z serem tofu.
Deser:Lody z zielonej herbaty.
Wybraliśmy menu tradycyjne.
Jedzenie – dobre, choć zdarzyło mi się jeść lepsze Pad Thai. Lody z
zielonej herbaty, też nie stały się moimi ulubionymi. Porcje standardowe, nie
pomniejszone.
Obsługa – bez zastrzeżeń, kelnerki bardzo zapracowane ponieważ w
sali obok odbywała się impreza zamkniętą. Pomimo zmęczenie nie zapominały o
uśmiechu. Niestety nie miałam możliwości porównać dań w ramach menu
festiwalowego ze standardowym menu restauracji, byłam za to świadkiem ciekawej
sceny: bardzo głośno i wyraźnie swoje niezadowoleni z jakości wykonania i
podania menu festiwalowego wygłaszała pewna Pani twierdząca, że jest stałą
klientką i bywając regularnie otrzymuje dania na zupełnie innym poziomie.
Czyżby inne podejście do dań wykonywanych w ramach festiwalu po obniżonej cenie
w stosunku do menu standardowego?
Czy wrócę? Być może, żeby wypróbować Sushi.
Podsumowanie:
Festiwal „Restauran week” to ciekawa idea. Z jednej strony stanowi
ogromną szansę dla restauracji na pozyskanie nowych klientów i promocję (jak
wiadomo, każdy zadowolony klient przyprowadzi pięciu innych), a dla amatorów
kulinarnych doznań możliwość odwiedzenia i sprawdzenia nowych miejsc oraz
wypróbowania nowych potraw. Niestety wydaje się, iż nie wszystkie restauracje w
pełni dostrzegają tę szansę.
Gorsze traktowanie takich klientów ,poprzez gorsze traktowanie lub
podanie niepełnowartościowego jedzenia może przynieść skutek odwrotny i raczej
zmniejszyć liczbę klientów.
Zamiast świetną promocją udział w festiwalu może się stać więc raczej
antyreklamą.
Czy warto brać udział w akcjach typu „
Restaurant Week”? Ocenę
pozostawiam wam.
Zdjęcia z wizyty w Tao by Zen znajdziecie na babeczkowym
Instagramie.